Podjęłam się próby akrylowej. Zawsze bawiłam się żelem, bo wydawał się przejrzysty i prosty. A tu ni stąd ni zowąd frencz akrylowy na myśl mi przyszedł. Było trochę "paćkania" i wszędzie pełno akrylu.. całe mieszkanie pachniało liquidem (koty chodziły jak pod działaniem czegoś silniejszego;), ale za to odnalazłam swoją frenchową przyszłość. Zwłaszcza jeśli mowa o białym czystym frenchu:} Mam nadzieje, że nie jest tak źle jak na pierwszy raz. Ale w sumie wam to oceniać a nie mi.
czysty frencz przed zdobieniem:
z malowankami:
Miłego blogowania!
Świetnie Ci to wyszło :)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak naturalnie wygląda. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://swiat-kuchni.blogspot.com/
bardzo ładnie i naturalnie wyglądają.:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wyszlo :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne paznokcie:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem zachwycona bo moje paznokcie..........ehh lepiej schować dłonie do kieszeni;(
Jestem też pod wrażeniem zdjęć- jak robi się takie piekne białe tło?
Pozdrawiam
jak na pierwszy raz nie jest źle :)
OdpowiedzUsuńpolecam pracować jak Flora:
http://www.youtube.com/watch?v=6-0gYLTXDc8
pozdrawiam!